piątek, 28 października 2011

Z archiwum chwil doskonałych...

Początek marca. Nasze pierwsze chwile w Paryżu. Pierwsze, tak długo wyczekiwane, promyki słońca ogrzewające policzki o poranku. Pierwsze w tym roku śniadanie na świeżym powietrzu. Rozkoszowanie się nowym miejscem i czas na niespieszne pogaduszki z przyjaciółką. Bezcenne...



Paris, Paris...

niedziela, 24 lipca 2011

Emocje uchwycone w kadrze

Fotografowanie dzieci to prawdziwa przygoda. Dzieciaki pochłonięte zabawą prędzej czy później zapominają, że są fotografowane i mamy szansę na uchwycenie całej gamy spontanicznie wyrażanych przez nie, a zmieniających się w ułamku sekundy emocji. 

Nutka strachu... 

...zaciekawienie...

...zniechęcenie/rozbawienie...

...ekscytacja...

... i radość w czystej postaci!

środa, 20 lipca 2011

Uliczne historie {B&W}

Ostatnie weekendy spędziłam pokazując gościom z różnych stron świata Warszawę. Dla każdego wymyślam nowe, często dla mnie samej wcześniej nieznane miejsca do odkrycia, jednak w okolice Starego Miasta docieramy zawsze. Kiedy zabiegana zazwyczaj stolica spowalnia nieco swoje tempo, przywdziewam maskę turysty i z aparatem w ręce uwieczniam uliczne historie. Oto pierwsza ich odsłona.












niedziela, 3 lipca 2011

Zielono mi

Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. Prosta sałatka, z prostych składników. Niby nic specjalnego, a efekt wyborny. W sam raz na leniwe, niedzielne popołudnie...





sobota, 2 lipca 2011

Czas na botwinkę

Ta wiosna stała u mnie pod znakiem różowo-czerwonych pyszności wprost z warzywniaka. Rabarbar, truskawki, czereśnie, botwinka...

Zwykle nie korzystam z przepisów, dodaję wszystko, co  mi przyjdzie do głowy "na oko" i sprawdzam co wyjdzie. Tak też było z botwinką. Po dwóch próbach, w których botwinka była smaczna, ale blada, a później pięknie różowiutka, ale bezsmakowa, wymyśliłam nowe rozwiązanie.

Tajemnicą okazał się świeżo wyciśnięty sok z buraczków i dodatek drobno startych buraczków. Standardowo, przygotowałam bulion warzywny, dodałam do niego pokrojoną botwinkę. Do tego kilka małych startych buraczków, sok buraczkowy, które nadawały zupie piękną barwę, sól, pieprz i ocet lub sok z cytryny do smaku i gotowe! Ot, takie proste ;)




sobota, 18 czerwca 2011

Rabarbar love!

Rabarbar - moje tegoroczne odkrycie. Wcześniej przechodziłam obok niego obojętnie, a w tym roku skusiłam się po raz pierwszy na zrobienie rabarbarowego kompotu i... na jednym razie się nie skończyło ;)

Przy wcześniejszych próbach trochę się dziwiłam dlaczego kompot jest zielony, a nie różowy. A dziś - niespodzianka! - taki kolor, jakiego spodziewałam się wcześniej!

Mmmm... pycha!



wtorek, 7 czerwca 2011

Słoneczny Budapeszt

Po pierwszej wizycie Budapeszt dołączył do moich ulubionych miejsc. Najchętniej zajrzałabym tam w każdą, najmniejszą nawet uliczkę i podziwiała pięknie zachowaną architekturę... I te widoki z góry na całe miasto, przestrzeń nad Dunajem zagospodarowaną do perfekcji! Ach!

Z pewnością tam jeszcze wrócę, nie raz, aby odkrywać nowe zakątki! :)
















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...